Ozone Delta 2 - pierwsze wrażenia.

Po maślanym warunie na Srebrnej Górze , mikro przelocie do Jodłownika i dwóch holach w Borowej, wreszcie mogłem przetestować Deltę w mocniejszych, mieroszowskich warunkach.

Przy szpejeniu mam jeszcze problem z cienkimi linami, ale z każdym startem jest znaczna poprawa. Start dynamiczny na skrzyżowanych taśmach i z obrotem w powietrzu, trochę nieprzyjemnie dla ucha zagrało na linach, które w Delcie pracują jak struny.

Na silnym żaglu i wyraźnej momentami termice, pierwszy raz mogłem mocniej złapać Deltę za twarz i o dziwo, mam wrażenie, że jest bardziej miękka na starówkach od Sola i o niebo lepiej chodzi za ręką przy sterowaniu. Skrzydło jednak dalej sprawia dla mnie wrażenie delikatnego po pancernym gelwanorze Synergy5.

Duże uchwyty sterówek, wygodne przy zimowych rękawicach, teraz przy cienkich letnich są może trochę zbyt luźne przy moim rozmiarze dłoni, jednak nie jest wielki problem, a raczej zaleta przy chłodniejszych dniach. Uchwyty na taśmach C to super sprawa i pozwalają odpocząć rękom nie tracąc kontroli nad skrzydłem. Niestety bloczki sterówek przyszyte w połowie tych uchwytów to chybiony pomysł bo zwyczajnie przeszkadzają przy łapaniu uchwytów. Dużo lepiej było by gdyby bloczki były przyszyte tuż nad uchwytami.

Skrzydło współpracuje bardzo fajnie i mimo mojego małego doświadczenia, wyraźnie daje zrobić dużo lepszą wysokość. Zauważyłem to zarówno na silnym żaglu w Mieroszowie jaki na maślanym w Srebrnej Górze.

Belka speeda, której jeszcze nie miałem potrzeby wycisnąć do końca pracuje lekko i już przy małym naciśnięciu daje wrażenie wyraźnego przyspieszenia. Przy locie pod silny wiatr, bez belki zauważyłem tendencję do bujania na boki. Pierwszy raz mam takie doznania. Trochę to przeszkadza ale daje się łatwo ustabilizować. Może to efekt roztrymowania, alba naciągnięcia skrzydła podczas jakichś atrakcji, ostatecznie glajt ma już za sobą dwa sezony i na pewno ponad 200 h lotu. Ta jedna mała łatka na środku dolnego poszycia też sama się nie zrobiła.

W krążeniu przyjemnie stabilne i nie trzeba się tak siłować, a może i zupełnie nie trzeba, aby nie zostać wyplutym z komina jak na Synergy.

W zastanych w Mieroszowie turbulencjach bez atrakcji wszystko dało się łatwo opanować bez większych koniecznych reakcji. Jeden raz, chyba w silnym duszeniu, czasza się wyraźnie zluzowała ale pozostała przyjemnie płaska i sztywna. Klap ani migaczy nie zauważyłem, no ale na razie jestem prawie na maksimum wagi, więc skrzydło jest solidnie doważone.

Miałem też już możliwość pomacania i obejrzenia innej Delty z podobnego rocznika i myślę, że moja nie jest jakoś bardziej wyeksploatowana. Dellta, nawet używana daje nadzieję na super latanie.

powrót