Bassano dzień pierwszy.

Pierwsze wrażenie - za dużo domów na przedpolu. Porównując z Lijakiem, to teren dużo bardzie zurbanizowany, ale okazało się, że to nie jest jakiś wielki problem. Tu przynajmniej częściej widać autobus, którym można wrócić ... ale to dopiero jutro :)

Startowisko w sumie małe, strome i w porównaniu znowu z Lijakiem mało wygodne. Mimo to starty idą sprawnie. Oczywiście stres pierwszego startu w nowym miejscu i dodatkowo pierwszy raz w kokonie, zadziałał standardowo, czyli pierwszym spalonym startem.

Pierwszy lot w nowym miejscu to zazwyczaj rekonesans i testowanie lądowiska, ale tutaj tak nie było. mimo kłopotów z nową uprzężą ( brak treningu )  udało się bardzo fajnie polatać i zrobić standardowy przelot jaki tutaj należy chyba do tradycji.

Generalnie lot na czystej termice to całkiem nowe i dość dziwne oraz stresujące w pewnym sensie doświadczenie, ale .... daje dużo satysfakcji, gdy uda się coś wymyślić co potem zaowocuje noszeneim na miarę kontynuowania lotu. Tak chyba wyglądają prawdziwe przeloty.

Drugi lot juz przy znacznie gorszych, wręcz kończących się noszeniach. Ponowne problemy z uprzężą po starcie spowodowały, że uciekły ze 3 noszenia iw efekcie był to tylko lajtowy, 15 minutowy zlot.

Generalnie super miejsce i nic dziwnego, że jest tu tyle ludzi i tylu dobrych pilotów, od których można się dużo nauczyć.

Jutro kolejny dzień, a ręce mogą boleć po dzisiejszym aktywnym lataniu ...

powrót