26-07-2015 Kudowa - Czermna

Okazało się, że przyjechaliśmy zbyt późno i niestety za moja przyczyną. Ostatnie prognozy, widok za oknem i pamięć ostatniej niedzieli w Kudowie, nie nastrajały mnie optymizmem. Nikt tez jakoś nie afiszował się z wyjazdem tego dnia na latanie. Wszystko to razem sprawiło, że przyjechaliśmy poro po 12 tej.

Start też się opóźnił przez problemy na starcie większości startujących. Mi też w trakcie większego wiatru poplątały się linki między pierwszym nieudanym postawieniem skrzydła, a kolejną próbą startu. Tak więc gdy wreszcie udało się wystartować ostatnie tłuste cumulusy wisiały nad grzbietem krawężnika.

Ale i tak nie to było największą atrakcją niedzielnego latania. Atrakcją największą był warun i termika. Brauniger zapamiętał +5,9 i -3,8 m/s. Nic dziwnego, że jak wyleciałem z komina to mnie prawie poskładało i to nie pierwszy i ostatni raz tego dnia.

Mimo, że warun mnie ostatecznie nie przestraszył to nie udało się uzyskać wysokości pozwalającej odejść na przelot. Jedna próba skończyła się dość głęboko na zawietrznej, ale tylko na niecałym 1000 m, powrót nad start na pełnej beli wcale nie był do końca pewny. Udało się wrócić z 100 m przewyższenia nad startem.

No cóż, szkoda, że się nie udało odlecieć, ale latanie i tak było mega, jak mawia Komórka :)

powrót