19-06-2014 Lijak dzień pierwszy

Lijak dzień pierwszy 19-06-2014

Na Lijak dotarliśmy wcześnie rano przy względnie dobrej pogodzie, która dawała szanse na pierwsze loty.Nie zawiedliśmy się, słońce, które przebiło się przez chmury szybko wygrzało zbocza i przedpole, a górska bryza zrobiła swoje. Zjawił się wiatr o idealnym kierunku, który wygonił nas z campingu na pierwsze latanie.

LIjak z perspektywy campingu, jak i mijanych po drodze alpejskich wzgórz, nie zrobił na mnie przytłaczającego wrażenia. Ponad 600m deniwelacji utonęło w bezmiarze doliny, której rozmiary są imponujące i topią w sobie pasmo górskie Lijaka.

Wizyta na oficjalnym lądowisku upewniła, że lądowanie będzie proste i bez stresowe. Nie zostało więc nic innego jak ruszać na startowisko.

Droga na start w porównaniu np. z drogą na startowisko na Kobali, można powiedzieć, że jest przyjemna i bezstresowa. Dojazd na parking trwa około 20 minut i dalej około 10 do 15 minut szutrową drogą do startowiska, prawie płasko ale jednak lekko w dół.

Miejsce do startu jest idealne. Duża powierzchnia o idealnym nachyleniu sprawia, że starty są bezstresowe i trema związana z nowym miejscem, znika już po pierwszym starcie.

Pierwszy lot, to jednak tylko zlot, ale za to taki jakiego nie zrobimy ani na Klinie ani na Czeszcze. Zlot pozwolił zrobić jako takie rozeznanie w terenie i sprawdzić jak się ląduje na oficjalnym lądowisku.

Drugi wjazd na górę i start to już początek fantastycznego latania ...

powrót